[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jessica Hart
Uroki przyja
ź
ni
ROZDZIAŁ PIERWSZY
– Bella juŜ jest – stwierdziła Aisling, szturchając Josha pod Ŝebro. Odwrócił się w ławce.
Bella i Phoebe pospiesznie nadchodziły boczną nawą kościoła. Wyglądały naprawdę
elegancko, jak przystało na najlepsze przyjaciółki panny młodej. Czarnowłosa Phoebe
podkreśliła ciemną karnację jaskrawoŜółtym kompletem, natomiast Bella, blondynka,
zdecydowała się na bardziej romantyczny strój. RóŜowy zestaw uzupełniła okazałym
kapeluszem, który niewątpliwie miał za zadanie przyćmić stroje wszystkich zebranych.
Josh nie uwaŜał się za znawcę mody, ale nawet on musiał przyznać, Ŝe udało jej się zrobić
wraŜenie. DuŜo wcześniej oddał się kontemplacji nowego kapelusza Aisling. Był na tyle
niecodzienny, Ŝe brwi Josha same uniosły się do góry, jednak w porównaniu z nakryciem
głowy Belli wydawał się bardzo skromny i stonowany. Cała Bella, pomyślał. Zawsze potrafiła
przyciągać spojrzenia, nawet bez pomocy kapelusza.
Phoebe zauwaŜyła Josha i Aisling. Pomachała do nich i wskazała Belli. Następnie ruszyła
w stronę swojego męŜa. Gib, który pełnił obowiązki druŜby, cierpliwie siedział w pierwszej
ławce obok pana młodego. Finn kręcił się niespokojnie. Widać było, Ŝe jest bardzo przejęty.
Josh zauwaŜył, Ŝe Bella dostrzegła go wreszcie i zrobiła dziwną minę. Wydało mu się, Ŝe
nawet się zawahała, jakby nie miała ochoty zając miejsca obok niego. Zmarszczył czoło. CóŜ,
wprawdzie znali się od dawna i byli dobrymi przyjaciółmi, lecz z niewiadomych powodów
Bella od pewnego czasu traktowała go na dystans.
– Przepraszam, Ŝe nie mogę cię pocałować – powiedziała, wskazując na ogromne rondo –
ale ten model kapelusza nie ułatwia bliskich kontaktów.
– Rzeczywiście jest dość niezwykły – przyznał Josh. Przechylił głowę i, mimo wszelkich
utrudnień, zdołał pocałować Bellę w policzek. – Jak twoje sprawy? Nic złego ostatnio się nie
stało? – spytał, gdy wydostał się spod kapelusza.
– Wszystko w porządku – zapewniła pospiesznie, unikając jego wzroku. Przywitała się z
Aisling i dodała: – Wiesz, jak to bywa na ślubach. W ostatniej chwili jakiś zapomniany
drobiazg wywołuje panikę.
Nerwowy poranek, pomyślał Josh. To tłumaczyło niewyraźny uśmiech Belli.
– Jak tam Kate? – spytał.
– Trochę roztrzęsiona, ale przejdzie jej. Za chwilę powinna się pojawić.
Aisling, która siedziała z drugiej strony Josha, pochyliła się w stronę Belli.
– Dziwię się, Ŝe nie zostałaś druhną. PrzecieŜ jesteś serdeczną przyjaciółką Kate.
– Phoebe teŜ jest – stwierdziła chłodno Bella. – Śmiesznie by wyglądało, gdybyśmy we
dwie zasłaniały Kate. Jest drobna i niewysoka.
– MoŜe, ale Phoebe jest męŜatką.
– Jakie to ma znaczenie?
– Jesteś jedyną panną wśród znajomych Kate, więc zgodnie ze zwyczajem na druhnę
powinna wybrać ciebie – tłumaczyła Aisling.
– Myślę, Ŝe jestem juŜ na to za stara. Nie sądzisz?
– powiedziała Bella, starając się zachować uprzejmy ton.
Josh, siedząc między paniami, wyczuł, Ŝe atmosfera staje się napięta.
– Chyba trochę przesadzasz – powątpiewała Aisling.
– Na pewno nie masz więcej niŜ trzydzieści pięć lat, prawda?
Josh chrząknął i niespokojnie poruszył się w ławce. Aisling wkroczyła na niebezpieczny
teren, jako Ŝe jego przyjaciółka była niezwykle przeczulona na punkcie swojego wieku.
Zerknął w bok. Niebieskie oczy Belli zwęziły się pod szerokim kapeluszem.
– Niezupełnie – stwierdziła przyciszonym głosem. – Tak się składa, Ŝe mam dopiero
trzydzieści dwa.
Rzuciła Joshowi spojrzenie, które mówiło dobitnie, Ŝe jeśli sprostuje: „prawie trzydzieści
trzy”, to popełni powaŜny błąd.
– Naprawdę? – niezbyt taktownie zdziwiła się Aisling.
– Zawsze mi się zdawało, Ŝe jesteś w wieku Josha. PrzecieŜ razem studiowaliście.
– Josh miał przerwę, zanim wstąpił na uniwersytet. Jest kilka lat starszy ode mnie –
powiedziała cierpko.
Josh zrozumiał, Ŝe czas zmienić temat.
– Czy w takim razie Kate nie ma Ŝadnej druhny? – spytał pospiesznie.
– Alex, córka Finna, będzie druhną – objaśniła Bella.
– Jest bardzo przejęta, nawet bardziej niŜ Kate. Dosłownie nie mogła spokojnie ustać w
miejscu, gdy pomagałyśmy Kate w przygotowaniach – dodała i uśmiechnęła się na
wspomnienie tej sceny. – To dobre rozwiązanie, Ŝe pasierbica jest druhną. No i na dodatek,
gdybym miała wystąpić w tej roli, nie mogłabym włoŜyć tego kapelusza!
– Niewątpliwie byłaby to wielka strata – powiedział Josh powaŜnym tonem.
Bella poprawiła nakrycie głowy i spod ronda rzuciła przyjacielowi badawcze spojrzenie.
– Jak ci się podoba? – spytała.
– Jest... bardzo duŜy – stwierdził. Była to najbardziej dyplomatyczna odpowiedź, jaka w
tym momencie przyszła mu do głowy.
Bella roześmiała się i przez chwilę była taka jak dawniej. Radosna twarz, błyszczące oczy
oŜywione śmiechem. To uświadomiło mu, jak bardzo mu jej ostatnio brakowało.
Nie chodziło o to, Ŝe się nie widywali. Po prostu przestała być sobą. Straciła dawną
radość. Coś było nie w porządku i Joshowi bardzo się to nie podobało. Oczywiście nie moŜna
było wykluczyć, Ŝe miała jakieś problemy z Willem. Jednak Ŝycie osobiste Belłi obfitowało w
niezliczone kryzysy i nigdy dotąd nie miało to wpływu na ich przyjaźń. Pomyślał, Ŝe jeśli tym
razem było inaczej, to znajomość z Willem musiała być dla niej o wiele waŜniejsza niŜ
wszystkie poprzednie.
Z jakiegoś powodu takie wytłumaczenie zupełnie nie przypadło Joshowi do gustu.
Według niego temu facetowi wiele brakowało, by zasługiwał na kogoś takiego jak Bella.
– A gdzie Will? – spytał, starając się nie okazywać niechęci. – Myślałem, Ŝe zajmie dla
ciebie miejsce w ławce.
Bella z zainteresowaniem zagłębiła się w lekturze pierwszej strony zaproszenia na ślub.
Były tam wypisane jedynie imiona Kate i Finna oraz data szóstego września.
– Will? – upewniła się nieco zbyt obojętnym tonem. – Jest w Hongkongu.
– W Hongkongu! – powtórzył Josh z nachmurzoną miną. – I co tam robi?
– Ma spotkanie – wyjaśniła Bella i otworzyła drugą stronę zaproszenia. Były tam
wypisane psalmy przewidziane na tę uroczystość.
Josh pogardliwie prychnął.
– Kiedy udało mu się to zorganizować?
– W ostatniej chwili okazało się, Ŝe musi jechać.
– Nie mógł przełoŜyć tego na następny tydzień? PrzecieŜ o ślubie Kate wiedział od
dawna.
Bella nie odrywała oczu od zaproszenia.
– Zapowiadał się kryzys finansowy. Musiał rzucić wszystko i jechać. Sprawa była
naprawdę waŜna.
– Ciekawe, Ŝe twoje sprawy nie są dla niego waŜne – oświadczył Josh zaczepnie.
Pomyślał, Ŝe to typowe dla Willa. Dał nogę na drugi koniec świata, zamiast w takiej chwili
być przy Belli. Josh zawsze uwaŜał go za ostatniego głupka, a ta historia tylko potwierdziła
jego opinię.
Nie mógł zrozumieć, dlaczego Bella zawsze miała słabość do takich grzeczniutkich,
wymuskanych facetów. Will był nadzwyczaj uprzejmy, milutki, przystojny i jeździł nowym
modelem porsche. Jednak na Joshu nie robił dobrego wraŜenia. Czuł, Ŝe Will nie jest
człowiekiem, na którym moŜna polegać w trudnych sytuacjach. Postępowanie wobec Belli
świadczyło o tym najlepiej.
– Nie jest niezastąpionym chirurgiem, który pod groźbą śmierci pacjenta musi
natychmiast wykonać operację na otwartym mózgu – nie ustępował Josh. – Nie robi niczego
konkretnego. Siedzi sobie w luksusowym biurze i prowadzi operacje finansowe. Bawi się
cudzymi pieniędzmi. I to jest takie waŜne?
– Wykonuje swoją pracę – powiedziała Bella przez zaciśnięte zęby. – I nie bawi się
pieniędzmi, tylko obraca grubymi milionami funtów. Przy takich sumach kaŜdy błąd moŜe
wpłynąć na międzynarodowy rynek finansowy, czyli na gospodarkę całego świata, w tym na
bezrobocie, nasze dochody i jakość Ŝycia. Myślę, Ŝe to jest waŜne – zakończyła dobitnie.
Jednak Josh wcale nie uwaŜał, by Will przynosił światu same poŜytki.
– Na samą myśl, Ŝe dobrobyt ludzkości zaleŜy od tego, czy Will zdąŜy na samolot do
Hongkongu, oblewa mnie zimny pot – oznajmił. – W kaŜdym razie uwaŜam, Ŝe gospodarka
światowa zachwiałaby się tylko odrobinkę, gdyby odłoŜył wyjazd do poniedziałku i był teraz
z tobą.
Bella spojrzała na niego ze złością.
– O co ci chodzi? Ja rozumiem, dlaczego Will nie mógł dziś tu przyjść, Kate rozumie,
Finn takŜe. Dlaczego akurat ty jesteś taki tępy?
– Po prostu uwaŜam, Ŝe powinien tu być z tobą. Na pewno lepiej byś się czuła – upierał
się Josh.
– AleŜ ja się świetnie czuję bez jego pomocy. Jestem wśród znajomych na ślubie
przyjaciółki i nikt nie musi podtrzymywać mnie na duchu. Nie rozszlocham się za chwilę z
powodu dręczącego mnie poczucia opuszczenia – zakończyła zgryźliwie.
– A jednak J5sh niepokoi się o ciebie. UwaŜa, Ŝe samotność jest dla ciebie zabójcza –
wtrąciła nieopatrznie Aisling. – Mówił mi, jak bardzo byłaś zŜyta z Phoebe i Kate, gdy
wspólnie wynajmowałyście mieszkanie. Jednak one powychodziły za mąŜ i wyprowadziły
się, a ty zostałaś sama jak palec. Rozumiem, Ŝe to przykre i trudne do zniesienia – dodała ze
współczującym spojrzeniem.
Bella zerknęła na nią mało przyjaźnie.
– Jeśli próbujesz dać mi do zrozumienia, Ŝe im zazdroszczę, to całkowicie się mylisz –
powiedziała zdecydowanie. – Ogromnie się cieszę, Ŝe związały się z odpowiednimi facetami.
Nie czuję się samotna czy porzucona, bo teŜ znalazłam wspaniałego męŜczyznę. Jesteśmy z
Willem bardzo szczęśliwi, więc dziękuję za współczucie, ale nie jest mi potrzebne.
– Wiesz, Bella, jakoś nie sprawiasz wraŜenia szczęśliwej – stwierdził Josh.
– MoŜe dlatego, Ŝe mój najlepszy kumpel i jego dziewczyna starają się obrzydzić mi
narzeczonego i uwaŜają, Ŝe trzeba się nade mną litować – odpowiedziała ostro. – Ciekawe,
czy wy czulibyście się szczęśliwi w takiej sytuacji.
Josh otworzył usta, ale nim zdąŜył cokolwiek powiedzieć, Phoebe wcisnęła się na ławkę
obok Belli.
– JuŜ idzie – oznajmiła, posłała Joshowi całusa i bezceremonialnie zrobiła sobie więcej
miejsca, przesuwając Bellę ku środkowi ławki, w chwili gdy organy zaczęły grać marsz
weselny.
Wprawiona w ruch Bella dodała sobie jeszcze impetu i, korzystając z okazji, by odpłacić
Joshowi za złośliwe uwagi, huknęła go z całej siły biodrem. Chcąc nie chcąc, Josh przesunął
Aisling, która z grymasem cierpienia na twarzy zastygła przyciśnięta do kamiennego filara.
MoŜe nie było to chwalebne zachowanie, ale Belli od razu poprawił się nastrój.
Odwróciła się, Ŝeby spojrzeć na Kate. Trzymając ojca pod rękę, powoli kroczyła wzdłuŜ
nawy. Bella poczuła skurcz w gardle. Kate dosłownie promieniała. Nie odrywała
zakochanego spojrzenia piwnych oczu od męŜczyzny, który czekał na nią obok ołtarza.
Bella spojrzała w tamtym kierunku. Finn odwrócił się w stronę nadchodzącej panny
młodej. Wyraz jego twarzy spowodował, Ŝe niedoszła druhna poczuła napływające łzy.
Zastanawiała się, czy na nią teŜ kiedyś ktoś spojrzy z takim uwielbieniem. Wyobraziła sobie,
Ŝe jest na miejscu Kate, co nie było trudne, lecz za nic nie potrafiła wywołać w sobie obrazu
męŜczyzny, który czekałby na nią z bijącym sercem.
W kaŜdym razie nie mógłby to być Will, choć dopiero co dawała to do zrozumienia
Joshowi i Aisling.
Aisling! CóŜ to za idiotyczne imię, pomyślała. Zapewne poprawnie brzmiało „Eszling”,
ale Bella uznała za punkt honoru , by na złość zawsze wymawiać je zgodnie z pisownią, co
dawało dość dziwaczną formę „Ejsling”. Po prostu ta kobieta miała w sobie coś, co działało
Belli na nerwy.
Odwróciła od niej wzrok, Ŝeby nie psuć sobie humoru. Właśnie Kate podała Alex swój
bukiet. Dziewczynka stanęła z boku, dumna z odpowiedzialnej roli. Z przejęcia wysunęła
koniec języka. Dopiero gdy Finn zerknął na córkę i puścił do niej oko, Alex uśmiechnęła się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]