[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Jennifer HaywardPrzyjęcie rozwodoweTłumaczenie:Barbara BudzianowskaROZDZIAŁ PIERWSZYZapowiadało się źle.Lilly Anderson skrzywiła się, dotykając pulsującejbólem głowy. Być może zdołałaby powstrzymać atakmigreny, gdyby zastygła w tej pozycji.Być może.Tyle że nie wchodziło to w rachubę. Nie mogłaprzecież na cały wieczór zaszyć się w ciemnym wnętrzurolls-royce’a, którym podjechał po nią wieloletni szoferRiccarda. Była już i tak spóźniona na przyjęcie, które jejmąż wydawał z okazji… ich rozwodu. Spóźniona, byuczcić jedyną rzecz, jakiej pragnęła bardziej niżczegokolwiek – wolność.– O Boże! – Alex, jej siostra bliźniaczka, wydałastłumiony jęk. – Jak mogą to drukować!– Co takiego?– Nic, nic.– Czytaj.– To rubryka Jay Kaiken. Nie powinnaś tego słuchać.– Alex…– No dobra, ale ostrzegałam – odchrząknęła. – „Wprzededniu swego rozwodu, który zapowiada się nanajbardziej sensacyjne wydarzenie tego sezonu, magnatprzemysłu winiarskiego Riccardo De Campo oraz jegożona Lilly – dziewczyna z farmy w Iowa, któraprzeistoczyła się w fizjoterapeutkę – wydająokolicznościowe przyjęcie. W swoim czasiesugerowałam, że jest to jedyna namiętnie zakochanaw sobie para w Nowym Jorku, ale najwyraźniej naweti ta bajka dobiegła końca. Coraz częstsze pogłoskio niewierności urodziwego Riccarda położyły krestemu ongiś trwałemu małżeństwu. Tak więcz mieszanymi uczuciami pożegnam dziś ten związek,a jako osoba zaproszona będę świadkiem wielupikantnych szczegółów, które wkrótce opiszę”.Zmięła brukowiec i rzuciła go na podłogę.– Cholerny sukinsyn – warknęła.Lilly zamknęła oczy, czując, że ogarnia ją kolejnafala mdłości. Nigdy nie wyobrażała sobie podobnejsytuacji i nie przypuszczała, że owładną nią takmieszane uczucia. Wygładziła jedwab swej eleganckiejsukni. Wprawdzie znienawidzony przez Riccarda kolorfuksji stanowił poważny atut tej kreacji, ale wciąż miaławrażenie, że źle na niej leży. Wychodząc z domu,dostrzegła w lustrze swą papierowo bladą twarzi ciemne kręgi pod piwnymi oczami. W gruncie rzeczyzastrzeżeń nie budziły tylko lśniące włosy, które stylistaperfekcyjnie wymodelował.– Wyglądasz stanowczo za dobrze – mruknęła Alex. –Powinnaś włożyć coś gorszego. I potargać niecofryzurę.Uznając to za komplement, Lilly poczuła się trochęlepiej. Jej siostra była najbardziej bezpośrednią osobą,jaką znała.– Ale po co miałabym to robić?– Bo Riccardo jest toksyczny – odparła sucho Alex. –To małżeństwo omal cię nie zniszczyło. Bądź brzydka,dziewczyno. To najlepszy sposób, żeby się go pozbyć.Lilly uśmiechnęła się i zaraz skrzywiła, gdy jej skrońprzeszył ostry ból.– W końcu zgodził się na rozwód – uspokoiła siostrę.– Powinnaś fetować zwycięstwo.– Podpisał papiery?– Mam nadzieję, że zrobi to dziś wieczór.Alex zmarszczyła brwi.– Nie byłby sobą. Na pewno coś knuje.– Może wreszcie uznał, że czas wymienić mnie nakogoś innego?– Oby.Serce Lilly gwałtownie się skurczyło. Powinna byćzadowolona z obrotu sytuacji. Dlaczego więcwiadomość, że Riccardo zamierza publicznie ogłosićrozpad ich związku, przygniotła ją ciężaremstukilowego głazu?Wyprostowała ramiona. Na pewno miał w tym jakiścel.– Bez jego podpisu nigdy nie będę mogła formalniezwiązać się z Harrym, gdybym tego chciała. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amelia.pev.pl