[ Pobierz całość w formacie PDF ]



 

 

 



KÅ‚opoty w Hamdirholm

 

 

- Hop, hop! - gromkie wołanie niosło się po górskich turniach.

-  Hop, hop! Przybywa Baugi, syn Fridleifa, syna Arngrima z klanu Hamdir! Baugi wraca do domu! Hop, hop!

Krasnolud odjął dłonie od ust i chwilę wsłuchiwał się w echo. Stał u stóp długich, pnących się ku górze schodów znikających za załomem skalnym, na którym wznosiła się samotna wieża. W końcu  odwrócił się  do dygoczącej z zimna postaci,  która, sądząc po jej wzroście, z pewnością nie należała do jego rasy i powiedział:

-   Arien, już prawie jesteśmy w bezpiecznym miejscu. Jeszcze tylko Tysiąc Stopni... - przerwał, unosząc głowę, wpatrując się w błyski na wieży i nasłuchując. - Słyszysz? To Windswal, Ojciec Zimy, róg mego pradziadka Dolgthrasira, oby jego broda była długa niczym owe schody... Ruszajmy.

Kobieta ciężko podniosła się i wykorzystując włócznię niczym kostur, zaczęła się wspinać. Cała była szczelnie okutana w skóry i wełniane derki. Mimo to drżała z zimna. Towarzyszący jej krasnolud wydawał się przy niej niemal nagi. Miał na sobie jedynie lnianą koszulę, skórzane spodnie i buty. Blond brodę zaplótł w gruby warkocz przyozdobiony złotymi i srebrnymi pierścieniami, a włosy spiął skórzaną opaską nabijaną złotymi guzami. W ręku trzymał bogato zdobiony młot, a na plecach niósł ciężki tobołek. Pomimo przenikliwego wiatru, jaki hulał na Tysiącu Stopniach krasnolud zdawał się nie odczuwać chłodu. Gdyby nie towarzysząca mu kobieta, Baugi biegiem przebyłby ostatni odcinek drogi dzielący go od Hamdirholmu, krasnoludzkiej siedziby.

Krasnolud wsparł kobietę swym mocarnym ramieniem i już o wiele szybciej zaczęli posuwać się w górę. Po kilkuset stopniach schody przechodziły w półkę, by ominąć skalny dziób i skierować się prosto...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amelia.pev.pl