[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Handler Chelsea
Â
W pozycji horyzontalnej
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Napisany z ironią i wdziękiem erotyczny pamiętnik Chelsea Handler. Bardzo, bardzo niegrzecznej dziewczyny...
Bezpruderyjny, szokujący i nieprawdopodobnie zabawny - tak w skrócie można określić ten debiut literacki popularnej satyryczki i dziennikarki z Los Angeles. To książka o seksie - seksie z kobiecego punktu widzenia. W osiemnastu rozdziałach autorka z dużą dozą autoironii opisuje pikantne scenki z własnego życia erotycznego. Chelsea Handler pije, pali, eksperymentuje z narkotykami, kłamie jak najęta, imprezuje, bez namysłu rzuca się w przygody seksualne, a jednak zjednuje sobie naszą sympatię. Dlaczego? Handler opisuje swoje przygody z ironią i wdziękiem, a dzięki lekkości pióra i trafnym komentarzom potrafi nas rozbawić do łez.
Â
Â
Zobacz, kto sÄ… kocha z MamÄ…
MiaÅ‚am siedem lat, kiedy siostra obiecaÅ‚a mi dać pięć dolarów, jeżeli pobiegnÄ™ na górÄ™ do rodziców, kiedy siÄ™ bÄ™dÄ… kochali, i zrobiÄ™ im zdjÄ™cie. Już wtedy sÅ‚yszaÅ‚am o seksie, ale nie wiedziaÅ‚am, jak wyglÄ…da. MiaÅ‚am jedynie pewność, że rodzice go uprawiajÄ…. Tata zapÅ‚odniÅ‚ mamÄ™ sześć razy. Wszystkie ciąże poÂstanowiÅ‚a utrzymać. StÄ…d moje rodzeÅ„stwo i ja wniosÂkowaliÅ›my, że gra musi być warta Å›wieczki. Wiele razy sÅ‚yszeliÅ›my gÅ‚oÅ›ne dudnienie i chrapliwe Å›miechy dochodzÄ…ce z ich sypialni. Moi bracia i siostry zawsze reagowali obrzydzeniem, a ja, najmÅ‚odsza, papugowaÂÅ‚am ich reakcjÄ™, chociaż nigdy jej nie rozumiaÅ‚am. Ponieważ nie wiedziaÅ‚am dokÅ‚adnie, czego seks wyÂmaga, nie miaÅ‚am powodu czuć odrazy, ale weszÅ‚o mi w krew udawanie różnych rzeczy, o których nie miaÅ‚am pojÄ™cia.
Nigdy nie przepuściłam okazji do łatwego zarobku. Od urodzenia nosiłam ciuchy po starszym rodzeństwie,
Â
toteż w wieku siedmiu lat miaÅ‚am już szczerze dosyć używanych ubraÅ„. Nawet jeżeli nie wiedziaÅ‚am, czym jest seks, dobrze wiedziaÅ‚am, że powinnam uwspółÂczeÅ›nić swojÄ… garderobÄ™, żeby w pierwszej klasie potraktowano mnie poważnie.
— Dobra. — Przyjęłam propozycję. — Gdzie jest aparat i co się z nim robi?
WeszÅ‚am na palcach po schodach, za mnÄ… cichutko moja siostra Sloane. Drzwi do sypialni rodziców zaÂmykaÅ‚y siÄ™ na zamek, ale za stary, żeby utrzymaÅ‚ je w futrynie. Kiedy byÅ‚ zamkniÄ™ty, nie daÅ‚o siÄ™ przekrÄ™cić gaÅ‚ki, ale można go byÅ‚o otworzyć, napierajÄ…c z caÅ‚ej siÅ‚y ciaÅ‚em.
Sprawdziłam, że się zamknęli. Będę musiała użyć siły. Sloane odczołgała się z powrotem na podest. Przygotowałam się do szturmu.
— Gotowa? — spytałam.
— Start! — rzuciła szeptem.
Widok nagiej mamy to coÅ›, z czego potem nie tak Å‚atwo siÄ™ otrzÄ…snąć. Widok nagiej mamy w czepku pielÄ™gniarskim, przeskakujÄ…cej małżeÅ„skie Å‚oże, podÂczas gdy tata, również nago, w bandanie na szyi gania jÄ… po pokoju, to powód, żeby zacząć myÅ›leć o rodzinie zastÄ™pczej. Na szczęście pierwsze zdjÄ™cie pstryknęłam, zanim ktokolwiek zdążyÅ‚ siÄ™ zorientować. Ale gdy robiÅ‚am drugie, tata pÄ™dziÅ‚ do mnie z pasem.
Kiedy wypadłam z pokoju rodziców, siostrze udało się już zbiec ze schodów. Jednym susem zeskoczyłam na sam dół. Traf chciał, że wiele miesięcy wcześniej, podczas trzydniowej śnieżycy, przećwiczyłam ten skok do perfekcji. Bałam się obejrzeć za siebie,
Â
żeby sprawdzić, czy gonią mnie tata i jego penis; biegłam co tchu przed siebie. Mieszkaliśmy wtedy w domu przedzielonym tylko w jednej części na kondygnacje, toteż u podnóża głównych schodów znajdowały się krótsze, które rozchodziły się na dwie strony. Ja pobiegłam w lewo, siostra w prawo. Zobaczyłam, że pędzi do piwnicy, zbiegłam za nią. Piwnica służyła też jako pralnia, do której ojciec absolutnie nigdy nie zaglądał.
— Zarygluj drzwi! — warknęła moja siostra, za-grzebując się w stosie brudnych ubrań.
— O Boże, tata ma pas! — zawołałam.
— Co?
— Ma pas! Chyba chce nam złoić skórę!
— Pasek do spodni? — upewniła się.
— Tak, zaraz nam spuści manto!
Ze strachu nie uroniÅ‚yÅ›my Å‚zy. WiedziaÅ‚am, że to koniec. ZginÄ™ w piwnicy z rÄ™ki nagiego ojca. ZamorÂduje mnie pasem. Nigdy przedtem nie oberwaÅ‚am, ale wiedziaÅ‚am, że takie kary stosujÄ… rodzice w biedniejÂszych dzielnicach. Wtem usÅ‚yszaÅ‚am odgÅ‚os kroków na schodach, a nastÄ™pnie walenie do drzwi.
— Otwórzcie, cholera, te drzwi, ale już! I tak nie unikniecie lania!
WybaÅ‚uszyÅ‚am oczy. W tym spojrzeniu zawieraÅ‚o siÄ™ bÅ‚aganie, żeby Sloane wyciÄ…gnęła nas teraz z opreÂsji. MiaÅ‚a dwanaÅ›cie lat, powinna przejąć ster.
Â
— Spytaj go, czy pasem, czy rÄ™kÄ… — podpowieÂdziaÅ‚a.
Spojrzałam na siostrę, żeby się upewnić, czy pyta poważnie, i krzyknęłam:
— Pasem czy ręką?
— Co?!
Podeszłam do drzwi.
— Zbijesz nas pasem czy ręką? Tata szarpał klamkę.
— Żadnym pasem! — ryknął. — Raz... dwa...
Wtedy jeszcze nie wprowadziliÅ›my do kłótni zawieÂszenia broni, dlatego nie wiedziaÅ‚yÅ›my, co sÄ…dzić o jego odliczaniu. ZastanawiaÅ‚am siÄ™, czy za chwilÄ™ nie przejÂdzie na alfabet. PrzerwaÅ‚ przy „trzech", a my w napiÄ™Âciu czekaÅ‚yÅ›my na „cztery", które nigdy jednak nie padÅ‚o.
Przerażona Sloane wczepiła się kurczowo we mnie. Jej płacz przeszedł w szloch, a potem zaczęła się trząść jak galareta. Próbowałam ją pocieszyć, głaszcząc po plecach, tak jak zawsze mnie głaskała mama, ale zanadto byłam przejęta perspektywą lania, żeby wypaść przekonująco.
Ponieważ siostra tak się posypała, musiałam sama wymyślić plan ucieczki. W takim stanie Sloane nie zdołałaby doprowadzić nawet konia do naszego basenu, a co dopiero mnie do mojego pokoju, żebym po drodze nie dostała w tyłek.
— Musimy wyjść, i niech już nas zbije — szepnęła siostra.
Â
Â
— Nie ma mowy! Nie bÄ™dÄ™ siÄ™ dobrowolnie wyÂstawiaÅ‚a na lanie. ZresztÄ…...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]