[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Święty koszmar

 

Ilustrowana historia mordów i okrucieństw religijnych

 

 

James A. Haught

 

, wykorzystał odziedziczone po przodkach miliony dolarów do rekru­tacji i finansowania działalności islamskich bojowników.

W roku 1989 fanatycy ostatecznie zmusili Armię Czerwoną do wy­cofania się z Afganistanu, po czym przez następne trzy lata poświę­cili się niemal bez reszty likwidacji ocalałych członków dawnego, re­formatorskiego rządu. Wkrótce zwycięskie oddziały partyzanckie zwróciły się przeciw sobie, doprowadzając do wybuchu krwawej wojny domowej, która obróciła w ruiny to, co zostało jeszcze ze zni­szczonego przez dziesięcioletnią wojnę kraju.

Ostatecznie, w roku 1996, wojska talibów (uczniów szkół muzuł­mańskich) przejęły władzę w całym kraju i zaprowadziły w nim su­rową teokrację. W Afganistanie nastał terror. Kobietom nakazano noszenie zakrywających całe ciało zasłon i zabroniono im wykony­wania pracy zawodowej. Afganki utraciły wszystkie uzyskane wcześniej swobody. Zmuszono je, by pozostawały w czterech ścianach własnych domów, w praktyce skazane na areszt domo­wy. Wiele ukamienowano za naruszenie skrajnie restryktywnych przepisów dotyczących życia seksualnego lub poddano chłoście, gdy którejś z nich spod zasłony wymknął się kosmyk włosów. Ko­bietom nie wolno było się śmiać, a mężczyznom golić brody. Obo­wiązkowe za to stały się wielokrotne modlitwy - nie mniej niż pięć razy dziennie. Na mocy przepisów drakońskiego prawa islamskie­go (szariatu) nawet błahe przewinienia były karane obcięciem dło­ni lub stóp. Okna w domach prywatnych były zamalowane na czar­no, żeby przechodzący mężczyźni nie mogli ujrzeć przez szybę kobiecej twarzy. Talibowie zakazali oglądania telewizji, słuchania muzyki, korzystania z internetu, tańca, gry w szachy, puszczania latawców i wszelkich innych rozrywek. Lekarzom nie wolno było leczyć kobiet, które w praktyce nie mogły korzystać z żadnej po­mocy medycznej, nawet podczas porodu. Pracownikom zagranicznych organizacji charytatywnych zarzucano krzewienie chrze­ścijaństwa, co uważano za bluźnierstwo wobec Allacha i karano uwięzieniem. Hindusi, buddyści i wyznawcy innych religii musieli nosić identyfikatory, podobnie jak Żydzi w Trzeciej Rzeszy pod rządami faszystów. Starożytne posągi buddyjskie w Bamjanie, po­wszechnie uznawane za najcenniejsze zabytki Afganistanu, zni­szczono wbrew protestom cywilizowanego świata, gdyż zdaniem fanatycznych „poszukiwaczy prawdy" mogły one sprowadzić prawowiernych muzułmanów na religijne manowce. W każdy pią­tek na stadionie miejskim w stolicy kraju Kabulu odbywały się pu­bliczne egzekucje. Najbardziej religijny rząd na świecie odznaczał się także największym okrucieństwem.

Po wycofaniu się Armii Czerwonej wielu zagranicznych bojowni­ków, którzy przybyli do Afganistanu walczyć z niewiernymi, powróci­ło do swoich krajów ojczystych i tam próbowali spożytkować naby­te wśród mudżahedinów doświadczenie, co doprowadziło do sil­nych napięć na tle religijnym. Ożywili się islamscy fundamentaliści w Egipcie, Algierii i wielu innych krajach. Niektórzy z tych muzuł­mańskich bojowników udali się na Bałkany, by stanąć po stronie swoich współwyznawców w tragicznej wojnie domowej, która toczy­ła się w byłej Jugosławii. Szejk Rahman wyjechał do Stanów Zjed­noczonych, gdzie zajął się rekrutacją muzułmańskich radykałów. Osama bin Laden powrócił do Arabii Saudyjskiej w glorii bohatera, ale wkrótce popadł w niełaskę, po tym, jak potępił króla tego kraju za umożliwienie „niewiernym" Amerykanom prowadzenia wojny w Zatoce Perskiej z baz położonych na świętej ziemi Mahometa. Utra­cił nawet saudyjskie obywatelstwo. Wraz ze swymi trzema żonami i dziećmi bin Laden przeniósł się do Sudanu, gdzie rozpoczął nowy etap swej działalności: tworzenie przy udziale rozproszonych dotąd islamskich radykałów tajnej organizacji terrorystycznej pod nazwą al-Qaida (w języku rabskim „baza").

Pierwszym aktem terroru, którego autorstwo przypisuje się Bazie było podłożenie i zdetonowanie bomby w podziemnym garażu World Trade Center w 1993 roku. W wyniku wybuchu zginęło sześć osób, a ponad tysiąc odniosło obrażenia. Straty materialne sięgnę­ły setek milionów dolarów. Ramzi Yousef i Abdul Rahman zostali uznani za organizatorów zamachu przygotowanego przy pomocy zespołu gotowych na wszystko ochotników. Nazwisko bin Ladena wymieniano wśród współorganizatorów zamachu, nie postawiono mu jednak zarzutów ani nie został zatrzymany.

Jeszcze w tym samym roku bin Laden udzielił wsparcia grupie fa­natyków, którzy zamordowali osiemnastu amerykańskich żołnierzy sił pokojowych w Somalii. W latach 1995 i 1996 przyjął także odpo­wiedzialność za podłożenie bomb pod amerykańskie samochody wojskowe, w wyniku czego zginęło ponad dwudziestu żołnierzy w bazie wojskowej USA w Arabii Saudyjskiej. Według danych wywia­du Osama bin Laden był także zamieszany w spiski, mające na ce­lu zamordowanie kilku przywódców politycznych. Do zamachów jednak nie doszło. W roku 1996 Waszyngton wywierał na Sudan na­ciski, mające doprowadzić do wydalenia bin Ladena z tego kraju.

Terrorysta powrócił do Afganistanu, gdzie udzielił hojnego wsparcia sprawującym już rządy talibom. W rok później, według amerykańskiego Departamentu Stanu, bin Laden sfinansował zamach terrory­styczny w jednej ze świątyń egipskich w pobliżu Luksoru, w którym śmierć poniosło 62 turystów i przewodników.

W roku 1998 Osama bin Laden ogłosił utworzenie nowej organi­zacji pod nazwą Międzynarodowy Front Islamski na rzecz Świętej Wojny przeciwko Żydom i Chrześcijanom. Wydał wtedy religijny edykt (fatwę), w którym czytamy między innymi:

Zabijanie Amerykanów i ich sojuszników, zarówno cywilnych, jak i wojskowych, jest osobistym obowiązkiem każdego muzułmanina, który jest do tego fizycznie zdolny, wszędzie gdzie to tylko jest moż­liwe... Za bożym przyzwoleniem wzywamy wszystkich muzułmanów, którzy wierzą w Boga i mają nadzieję, iż za posłuszeństwo jego wo­li spotka ich nagroda w niebie, by zabijali Amerykanów i grabili ich własność zawsze i wszędzie, gdzie ich napotkają i gdzie to będzie możliwe. Wzywamy także muzułmańskich ulemów, przywódców, młodzież i bojowników, by atakowali wojska amerykańskich diabłów i ich sprzymierzeńców jako pomocników szatana.

Wkrótce okazało się, że nie było to pustosłowie. Po kilku miesią­cach podłożone w samochodach bomby obróciły w perzynę amerykańskie ambasady w Kenii i Tanzanii, zabijając 224 osoby i raniąc ty­siące. Tym razem o zbrodnię oskarżono bin Ladena, jednak pozo­stał on na wolności w Afganistanie. Nowojorski sąd skazał później jego czterech współpracowników na dożywocie. Pod koniec roku 2000 w jednym z jemeńskich portów doszło do samobójczego za­machu na pokładzie amerykańskiego niszczyciela USS Cole. Wy­buch bomby zabił 17 amerykańskich marynarzy.

Wreszcie, 11 września 2001 roku, fanatyczni zamachowcy prze­prowadzili ludobójczy atak na wieżowce World Trade Center w No­wym Jorku i budynek Pentagonu w Waszyngtonie. W obliczu tej ma­sakry wszystkie wcześniejsze akty terroru mogą się wydawać nie­winną psotą. Ogrom zbrodni sprawił, iż amerykański rząd zdecydo­wał się użyć wojska, żeby przepędzić talibów z Afganistanu oraz pojmać bin Ladena i jego ludzi. Na wieść o amerykańskiej decyzji wielotysięczne tłumy muzułmanów w wielu krajach głośno wyrażały swoje poparcie dla idei świętej wojny przeciwko Ameryce. „Allach jest wielki!" - skandowali demonstranci. Umiarkowani władcy muzuł­mańscy ociągali się z wyrażeniem swojego poparcia dla amerykań­skiego odwetu w obawie przed zemstą rodzimych fundamentali­stów. Na Bliskim Wschodzie i w innych krajach islamskich zapano­wał duch świętej wojny.

...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • amelia.pev.pl