[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Najbardziej tajemnicze przykłady istnienia światów alternatywnychRÓWNOLEGŁERZECZYWISTOŚCISpis treściDziwne, szalone, niemożliwe. 9Rozdział 1: Znaki i cuda 13Rozdział 2: Wszystko ma swoją logikę 25Rozdział 3: Kiedy myśli stają się widoczne 42Rozdział 4: Łowca bizonów ze Smokey Hill River 55Rozdział 5: Tutaj i tam, i wszędzie 70Rozdział 6: jednokierunkowe drogi losu 82Rozdział 7: Ucieczka przed niewidzialnymi napastnikami 99Rozdział 8: Stój i ruszaj 113Rozdział 9: Zjawiskowe światła z Bang Fai 126Rozdział 10: Duch - praprzyczyna wszelkiej materii 142Przypisy 153Podziękowania 159Dziwne, szalone, niemożliwePrzykra sprawa: wszystko jest realne!Zerwałem tylko bukiet kwiatów i nie dodałem nic więcej ponad nić,która je łączy.Michel Eyąuem de Montaigne francuski filozof (1533-1593)yznajcie z ręką na sercu, szanowni czytelnicy: jak głęboka jest wasza wiara w to, co nazywamy zdrowym rozsądkiem? Jakie znaczenie ma dla was tak zwana solidna i ugruntowana wiedza szkolna? Czy kierunki waszego myślenia wytycza „stara szkoła” i czy to ona określa wasz światopogląd? A może macie duszę odkrywcy i buntownika, i w każdej chwili jesteście gotowi zejść z wydeptanych ścieżek, porzucając powszechnie obowiązujący obraz świata, który usypia naszą czujność i utrzymuje nas w złudnym przekonaniu, że wszystko da się wyjaśnić w logiczny i racjonalny sposób.Ta książka jest w zamierzeniu atakiem. Rzecz jasna, nie na czytelników, po których spodziewam się krytycznego myślenia i zdrowej nieufności wobec od dawna nieaktualnych, równie pokupnych, co fałszywych wzorców wyjaśniania „zagadki bytu”. Zamach jest skierowany na zgoła inny cel, którym są ni mniej, ni więcej tylko podwaliny naszego beznadziejnie przestarzałego obrazu świata - z nim właśnie zamierzam bezpardonowo się rozprawić. Będzie to atak generalny na racjonalizm - elementarny kierunek naszego myślenia opierający się na przekonaniu, że wszystko we wszechświecie wynika z logicznych i dających się z łatwością obliczyć reguł.Na granitowej skale racjonalizmu rok po roku pojawiają się coraz głębsze rysy. Mimo to frakcja niepoprawnych arcysceptyków, którzy potępiają w czambuł to wszystko, co nie mieści się w zakreślonych ramach, czepia się jej niczym tonący brzytwy. „Nie może to być, co być nie może”. Koniec, kropka. Fakty i zjawiska, których samo tylko istnienie prowadzi nas daleko poza granice uświęconej wielowiekową tradycją wiedzy, ukazują wszakże coraz wyraźniej niedostatki i słabe punkty racjonalizmu, głosząc jego rychły koniec.10RÓWNOLEGŁE RZECZYWISTOŚCII nie może być inaczej, ponieważ wokół nas dzieją się rzeczy osobliwe, niepojęte, szalone i po prostu „niemożliwe”. Niepokoiły minione generacje, dzieją się dzisiaj i będą się działy jeszcze za 100 lub 1000 lat. Z naszymi wyobrażeniami o „rzeczywistości” mają niewiele wspólnego, a mówiąc wprost - zupełnie nic. I tak oto na ciele zwierząt ukazują się litery tworzące imię Allaha lub Mahometa. Na polach zboża pojawiają się charakterystyczne kręgi, niewyjaśnione dotychczas zjawisko. Aż nadto często zdarzają się zadziwiające zbiegi okoliczności, nieprawdopodobne i tajemnicze sploty wydarzeń, które zadają kłam wszelkim prawom logiki. Prawdopodobieństwo, że są sprawą przypadku, jest równe zeru. Myśli i odczucia ukazują się na fotografiach lub wręcz przyjmują konkretną postać. „Widmowi strzelcy”, z nicości rażąc niewidocznymi pociskami, zagrażają naszej cielesnej nienaruszalności. Ludzie znikają nagle w pół kroku, dosłownie w bezmiarze nicości. Woda, zamiast w dół, płynie do góry, prawa fizyki przestają obowiązywać, tajemnicze kule ognia i światła zachowują się inteligentnie.Ludzie „wypadają” niespodziewanie z bliskiego sobie otoczenia, trafiając do zupełnie odmiennej rzeczywistości. Czy obok naszego świata istnieje obca rzeczywistość i raz na jakiś czas dochodzi do „komunikacji granicznej” między różnymi wymiarami? Czy „gdzieś tam” istnieją tajemnicze inteligencje, które za pośrednictwem takich „niemożliwych” faktów i zjawisk pragną zwrócić na siebie naszą uwagę? W jaką to osobliwą grę bawi się z nami tak zwana rzeczywistość? Czyżby jakiś „kosmiczny kobold” kpił sobie z nas perfidnie, jak utrzymuje grupa niekonwencjonalnych myślicieli, prekursorów współczesnego nurtu badań nad chaosem?Coraz głośniejsze staje się wołanie o nowy wymiar w naszym myśleniu. Stanowczo zbyt długo już wszechmocne nauki przyrodnicze próbują zredukować wszystkie byty we wszechświecie do fizyczno-chemicznych procesów, sprowadzając je do czysto mechanicznych funkcji. Rozmaici mędrcy ze „szkiełkiem i okiem” w herbie chętnie porównują nasz świat z mechanizmem zegarka, który - raz nakręcony - uparcie i bezbłędnie biegnie do przodu, niezmiennym torem. Czyżby nie wiedzieli, że nawet najbardziej niezawodny zegarek może niekiedy odmówić posłuszeństwa?Co robić? Nadal chować głowę w piasek i zachowywać się tak, jak gdyby istniał tylko nasz doskonale uporządkowany i logiczny świat? W mojej książce Powrót smoków napisałem: „Nauki przyrodnicze (...) sprawiają często wrażenie luksusowej limuzyny jadącej po prostej, szerokiej autostradzie. Po obu stronach tej wspaniałej, iluminowanej jasnymi latarniami drogi rozciąga się jednak dziki, niezbadany kraj pełen cudów i tajemnic”.Czy powinniśmy zatem w dalszym ciągu zaprzeczać istnieniu tego zdumiewającego świata kryjącego tak wiele tajemnic? Świata, którego granice tak często się rozpływają.Dziwne, szalone, niemożliwe11Jeśli nauka chce naprawdę zbadać do samego dna głęboki ocean prawdy, musi uwzględnić zarówno rozsądne, jak i szalone koncepcje. W odniesieniu do poglądów, sprzecznych ze zdrowym rozsądkiem, na który wielu tak często się powołuje, musi czasami po prostu odrzucić ów rozsądek. Rzeczywiście, nie zawsze i nie wszędzie, ale na określonych obszarach, gdzie staje na drodze świeżemu powiewowi myśli i nie pozwala na pełny ogląd rzeczy.Wyruszmy więc na zapierającą dech w piersiach ekspedycję odkrywczą w osobliwe zakamarki naszej rzeczywistości, w głąb białych plam na mapie tej wiedzy, którą - jak wierzymy - mamy o otaczającym nas świecie. Niewykluczone, że wróciwszy z naszej wspólnej wyprawy, nie będziecie już tymi samymi ludźmi. I nie należy się temu dziwić; przekroczycie bramy do zupełnie innego świata.Rozdział 1Znaki i cudaKto kreśli imię Boga na rybach?Żaden racjonalny system nie zdoła powiązać ani też pogodzić ze sobą wszystkich osobliwości naszego świata. Dlatego musimy sami myśleć racjonalnie, wyciągając z powyższego wniosek, że należy szukać kosmologii irracjonalnej.Robert Rickard „Fortean Times”Niepojęte wydarzyło się 6 lipca 2001 roku. Było piątkowe popołudnie.Mieszkaniec Lublina Robert Żmuda, zapalony wędkarz, wybrał się jak zwykle na ryby.Zazwyczaj chodził nad staw na obrzeżach miasta. Właściciel stawu zawarł z wędkarzami uczciwy układ: pobierał od nich opłaty tylko wtedy, gdy połów uwieńczony był sukcesem, i odpowiednio do liczby złapanych ryb.Robert Żmuda Uczył na to, że złowi dorodnego karpia i ucieszy rodzinę królewską ucztą.Już niebawem jego wędka drgnęła, spławik znikł pod wodą i a Żmuda skonstatował z zadowoleniem, że ma na haczyku karpia o godnych uwagi rozmiarach. Sięgnął pospiesznie po podbierak. I tak zaczęła się niezwykła seria zagadkowych wydarzeń, która miała dalszy ciąg nawet podczas prac przygotowawczych do tej książki. Początek był równie zdumiewający, co pechowy - oto solidny metalowy pręt podbieraka złamał się równocześnie w trzech miejscach.Z pomocą innego wędkarza udało się wreszcie wyciągnąć rybę na brzeg. Oba boki wielkiego karpia zdobił tajemniczy rysunek: krzyż, którego ramiona zwieńczały symetryczne pierścienie. Dokładnie taki sam wzór miały niektóre z odznaczających się piękną, regularną formą kręgi w łanach zbóż pojawiające się na polach różnych krajów!Robert Żmuda zrobił zdjęcie niezwykłej rybie (fot. 3), która potem - zgodnie ze swoim przeznaczeniem - została skonsumowana podczas niedzielnego obiadu. Kiedy jakiś czas później wędkarz z Lublina chciał zeskanować zdjęcie, skaner14RÓWNOLEGŁE RZECZYWISTOŚCInagle się zepsuł. Incydent powtarzał się wielokrotnie, wprawiając w osłupienie fotolaborantów, którzy za każdym razem zachodzili w głowę, co może być powodem tej tak uporczywie występującej usterki.Podobna historia przydarzyła się również mnie, kiedy wybrałem się do zaprzyjaźnionego studia fotograficznego, żeby wykonać reprodukcję zdjęcia wielkiej ryby z zagadkowym ornamentem. Technika cyfrowa zaczęła nagle wariować - wykasowane obrazy nieoczekiwanie znów się pojawiały na monitorze, a dopiero co zapisane w chwilę później znikały jak kamfora. Zirytowany właściciel studia zapewniał mnie, że aparatura działała dotychczas bez zarzutu i aż do tego dnia nigdy nie zaskoczyła go niesubordynacją. Na szczęście zdarzenie to nie zaważyło na naszych wzajemnych stosunkach i w dalszym ciągu mogę oddawać zdjęcia do jego studia.Mniej więcej dwa tygodnie po złowieniu niezwykle naznaczonego karpia Robert Żmuda zasiadł przed telewizorem, aby obejrzeć program dokumentalny, którego tematem były tajemnicze kręgi w zbożu odkryte na polach w pobliżu miejscowości Wy lato w.Ryba z imieniem AllahaGdy Robert Żmuda ujrzał na ekranie piktogramy, omal nie spadł z fotela. Były mu dobrze znane. Dokładnie taki sam rysunek - krzyż o ramionach zwieńczonych charakterystycznymi pierścieniami - miał przecież jego karp. I właśnie takie formy pojawiły się w nocy z 21 na 22 lipca 2000 roku nieopodal Wylatowa.Symbol ten jest zresztą już bardzo stary. W ezoteryce oznacza wyższość ducha nad materią. Jakie to jednak tajemnicze siły między niebem a ziemią postarały się, by ów prastary znak pojawił się na ciele karpia z lubelskiego stawu? Odpowiedź na to pytanie nie mieści się w granicach naszej dotychczasowej wiedzy. Sam Robert Żmuda przysięga na wszystko, że owe symbole zdobiły jego r...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]